Ano ino i było serbskie wesele:P (taki był tytuł mojego referatu, którego jednak nie zdołałam wygłosić, ale za to wszyscy sie dobrze bawili na korytarzu naszego "mieszkanka")
Śpiewy były, tańce i swawole:P NO i węgierskiego wina na potęgę z pobliskiego (no może nie całkiem bliskiego:P) TESCO. P.S. Tesco istnieje wszędzie, wszędzie można wejść i poczuć się jak w domu:P
Dla mnie osobista i szczególna noc, której nie zapomnę... Człowiek nigdy nie zapomina o swoich gafach....