Ciepły wieczór, knajpa nad jeziorem, piwo z kega (nowopoznane słówko w madzinej głowie:P) i ... wszystko takie... idealne, jakbym tam była od zawsze i na zawsze pozostać miała:)
Aha, mało a bym zapomniała... Na stopa dawaliśmy rano do Pozezdrza, tak do cywilizacji ( w końcu młody człowiek nie w każdym momencie ma ochotę na raj, potrzeba trochę ognia:P) i zabrał nas pan... swoim kabrioletem (nie mam zielonego pojęcia, jak się to pisze, nigdy nie wykazywałam większych zainteresowań motoryzacyjnych), uczucie było... super!! niesamowity podmuch wiatru i tylko żal, kiedy się skończyło...