No i się zaczęło:)
Wolna scena rozpoczynała, więc trzeba było to uczcić... Na nasze szczęście pomógł nam zawsze niezastąpiony Pan Browarek Żuberek - to dla reklamy, żeby co ino mu się dobrze wiodło:P) Towarzystwo zebrane, a trzeba przyznać, że sporawo nas było i nieźle się zagospodarowaliśmy... Namioty w kółeczku i wolna "polanka" pomiędzy dla nas:)
"Cukiereczek" (czyli piękniutki pomarańczowy namiot na dwie osoby, w którym miałam spać z Gabi) lśnił w promieniach słońca, którym udało się przedostać przez drzewa:)
Poznałam rewelacyjnych ludzi, którzy poznali mnie:P (mało składne i powabne, ale odzwierciedla prawdziwe życie, bym powiedziała samo życie, hehehe)
Grali IR, 5set5, Rima (uwielbiam), potem miałam chwilę znudzenia, ale wiedziałam, że Pan Browarek jest zawsze obok i mnie nie zawiedzie:P Na szczęście pole namiotowe było tak blisko sceny, ze wszystko słyszałam... Troitse z klimatycznymi rytmami również. Potem obiło mi się o uszy Cyrvonym pa biełym. Juz było ciemno, kiedy szalało Zero-85 a na zakończenie Neuro Dubel... Zmęczona, ale jakże szczęśliwa:) I to się dopiero nazywa wypełniony dzień:):):)